Opowiadanie

Sara była w trzeciej klasie.

Po szkole bawiła się na boisku ze swoimi przyjaciółmi. Jej najlepszym przyjacielem na świecie był chłopak o imieniu Józek.

Razem z Józkiem bawiła się w różne rzeczy. Najbardziej lubili bawić się w kowbojów i Indian, albo grać w gry komputerowe, albo w baseball, albo, no, rozumiesz o co chodzi.

Jeśli tylko mogli, codziennie spotykali się i grali. W niedzielę nie mogli się bawić, ponieważ Józek chodził do kościoła.

Którejś soboty Józek spytał, czy Sara mogłaby nocować u niego w domu. Mamy Józka i Sary zgodziły się.

Mama pomogła Sarze się spakować, dodając zapasowe ubrania, strój kąpielowy, ręczniki, jej owieczkę-przytulankę i szczoteczkę do zębów. Powiedziała też, że chciała porozmawiać z Sarą, ale już nie było czasu.

Sara i Józek dobrze się tego dnia bawili. Grali, biegali, oblali psa i siebie nawzajem z węża ogrodowego i wreszcie zdrzemnęli się w cieniu.

Kiedy nadeszła pora obiadowa, Sara bardzo się zdziwiła. Zanim mogli zacząć jeść, wszyscy musieli złożyć ręce, skłonić głowy i zamknąć oczy. Tata Józka zaczął mówić, prosząc Boga o pobłogosławienie ich samych i jedzenia. Potem wszyscy musieli powiedzieć "Amen". Wreszcie mogli jeść.

Po kąpieli, kiedy mieli iść spać, mama Józka powiedziała, że trzeba się pomodlić. Józek ukląkł przy łóżku, złożył dłonie i zrobił to samo, co przy obiedzie. Sara po prostu siedziała i patrzyła na przyjaciela.

Kiedy skończył, mama Józka spojrzała na nią i spytała, czy Sara odmawiała modlitwy. Sara odpowiedziała "nie", ponieważ nie wiedziała, co kobieta chciała usłyszeć.

Mama Józka wyglądała na bardzo zaniepokojoną.

Następnego ranka wszyscy wstali i zaczęli ubierać się ładnie, aby pójść do "kościoła".

Sara nie miała ze sobą ładnych ubrań, więc tata Józka zadzwonił do niej do domu i poprosił, żeby ktoś jej przywiózł ubrania.

Wkrótce przyjechała mama Sary, przywożąc jej ładną sukienkę, i poradziła jej:

– Zachowuj się z szacunkiem i słuchaj się innych. Idziesz na inny rodzaj Kręgu i mam nadzieję, że będziesz grzeczna. Jeśli będziesz miała jakieś pytania, odpowiem na nie w domu.

Sara poszła do kościoła Józka, ale nie rozumiała większości z tego, co zobaczyła. Przez większą część dnia była bardzo zmieszana.

Wielu ludzi, którzy tam byli, wyglądało, jakby chcieli być gdzie indziej. Mężczyzna, który wydawał się być zły z powodu wielu rzecz, wstał i przez długi czas mówił. Większość czasu mówił o tym, "co-się-stanie-z-ludźmi-którzy-są-źli".

Kiedy Sara wyszła, była smutna, przestraszona i nieszczęśliwa. Nie mogła się doczekać powrotu do domu.

Gdy była już z powrotem, spytała swoją mamę o "kościół". Mama wyjaśniła, że kościół był podobny do ich Kręgów, ale urządzano go dla innego Boga. Przemowa tamtego mężczyzny była podobna do historii, które Kapłan czy Kapłanka opowiadali w ich Kręgach.

Sara wciąż była niespokojna.

Po jakimś czasie wyszła na zewnątrz by usiąść pod drzewami, mając nadzieję, że uda jej się porozmawiać z Zieloną Panią.

Zamknęła oczy i przestała myśleć o czymkolwiek. Znowu wsłuchała się w rośliny. Chwilę później usłyszała, jak podchodzi do niej Pani Rhiannon.

Sara otwarła oczy i zobaczyła, że Pani patrzy się na nią, czekając. Rhiannon usiadła na ziemi i powiedziała:

– Jestem tutaj. Zadaj pytania, Córko.

– Czemu tam wszyscy wyglądali na takich smutnych? – spytała Sara.

– Niestety większość ludzi, oprócz tych bardzo szczególnych, nie zawsze naprawdę wierzy, że ich Bóg ich kocha. Mogą mówić, że tak jest, ale ponieważ nie mówi im On tego bezpośrednio, bywa im ciężko w to uwierzyć. Większość z tych ludzi podczas swoich obrzędów tylko słucha swojego kaznodziei, tego mężczyzny, który przemawiał, i nic więcej nie robią. Nie czują, że przynależą do swojego Boga.

– No, a kim jest ich Bóg? – spytała Sara.

– Bóg, którego czczą, nie ma imienia – odparła Pani.

– No to kim jest ich Bogini?

– Chrześcijanie nie mają Bogini.

– Dlaczego?

– Kiedy myślą o Bogu, widzą go jako starego człowieka z długą, białą brodą, siedzącego na dużym tronie. Nie uświadamiają sobie, że życie nie może istnieć bez mężczyzn i kobiet na raz. Nazywają się chrześcijanami i myślą, że będą żyć na ziemi tylko raz. A kiedy umrą, wierzą, że pójdą do Nieba albo Piekła.

Czoło Sary zmarszczyło się od tego, jak się skupiała.

– Co to jest Niebo i Piekło?

– Niebo to miejsce, gdzie mieszka ich Bóg. Wszystko tam jest doskonałe i dobre. Jeśli będą dobrzy i w swoim życiu będą przestrzegać zasad, pójdą do Nieba. Jeśli będą źli, pójdą do Piekła, gdzie będą ukarani na zawsze. Coś w rodzaju bycia postawionym w kącie przez resztę swojego życia.

– Ale to takie okrutne!

– No jest. Nie wierzą, że wystarczy być ukaranym lub nagrodzonym kiedy żyjesz, ale że kara lub nagroda pozostaje, kiedy twoje ciało już nie żyje.

– Czemu? – spytała Sara.

– Ich wiara jest inna niż nasza. Szczegóły takie jak do kogo się modlą, gdzie i jak oddają mu cześć, ich święta i inne rzeczy się różnią. Myślą, że wszystko, co zrobią, zostaje spisane w księdze w Niebie. Wierzą, że mają tylko jedną szansę na dobre postępowanie. Wierzą też, że jest zły bóg zwany Szatanem, który będzie wymierzał karę.

– Kim jest Szatan?

– To ich bóg zła. Pomyśl o wszystkich złych rzeczach i przerób je na jak najgorsze. Ich Bóg jest wszystkim, co dobre, a ich Szatan wszystkim, co złe. Nazywają go też Diabłem.

– Więc nie mają Bogini, ale mają boga zła?

– Tak.

– Czy ich Bóg i Szatan istnieją?

– Tak, istnieją, ponieważ tak mocno w nich wierzą.

– No, ja myślę że się mylą i są głupi!

– Chrześcijanie się nie mylą, tak samo jak ty się nie mylisz. Po prostu każdy ma rację na swój sposób. To, w co wierzysz, jest odpowiednie dla ciebie. Wierzenia chrześcijan są odpowiednie dla nich. Mówisz o pomyleniu się, kiedy uważasz, że twój 'właściwy sposób' jest jedynym sposobem myślenia, a każdy, kto się z tobą nie zgadza, jest zły. Musisz szanować, w cokolwiek wybiorą wierzyć, nawet jeśli się z tym nie zgadzasz.

– Postaram się, ale dalej to nie ma dla mnie sensu.

Rhiannon westchnęła.

– Nie, to, w co mówią, że wierzą, nie zawsze ma sens, ale w pewnych dziedzinach mają rację.

– Na przykład gdzie? – zaciekawiła się Sara.

– Wierzą w powiedzenie "Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!" (przypis 1) To oznacza, że należy traktować każdego tak, jak sama chcesz być przez nich traktowana. Jest to bardzo podobne do naszej zasady, że cokolwiek zrobisz dobrego czy złego, powróci to do ciebie.

Wierzą też w coś, co można skrócić do "rób to, co właściwe". To to samo, co Porada. "Rób, co chcesz, tylko nie krzywdź nikogo". Ten element jest identyczny. Chcę, żebyś pomyślała, czy są inne rzeczy, które są takie same u nich jak i u nas, kiedy będziesz się dowiadywała więcej o chrześcijanach.

– Chcesz, żebym się o nich więcej dowiedziała? – spytała Sara.

– Chcę, żebyś porównywała ich wierzenia do naszych. I chcę także, żebyś zawsze robiła dokładnie to, co chcesz, jeśli nikomu nie staje się krzywda. Ale musisz zawsze myśleć o tym, komu może stać się krzywda w wyniku twoich działań i życzeń.

– Postaram się, ale nie sądzę, żebym miała ochotę być chrześcijanką.

Pani roześmiała się.

– Oj, Saro, nie proszę, żebyś została chrześcijanką! Mam jednak nadzieję, że postarasz się ich zrozumieć. Nawet jeśli któregoś dnia zdecydujesz się zostać jedną z nich, dalej będę cię kochać. Jesteś dla mnie wyjątkowa i chcę, żebyś była szczęśliwa.

– Czy wciąż mogę się przyjaźnić z Józkiem?

Rhiannon znowu się zaśmiała.

– Oczywiście że tak, młoda damo! To, że wierzycie w inne rzeczy, nie znaczy, że macie przestać być przyjaciółmi. Czy możesz przyjaźnić się z kimś, kogo skóra ma inny kolor niż twoja?

– Tak! – Sara wyglądała na prawie wściekłą na takie głupie pytanie.

– Więc tu jest tak samo. Jeśli możesz się przyjaźnić z kimś innego koloru, możesz też przyjaźnić się z kimś należącym do innej religii.

– I nie będziesz się na mnie złościć? – wydawało się, że Sara martwiła się możliwą odpowiedzią.

Pani uśmiechając się potrząsnęła głową.

– Nie. Zawsze będę cię kochać. Złoszczę się na ludzi tylko wtedy, kiedy nie starają się postępować najlepiej, jak mogą.

– Teraz chyba porozmawiam o tym jeszcze trochę z mamą i tatą.

– No to do zobaczenia wkrótce.

Sara prztuliła Zieloną Panią.

– Kocham cię.

Rhiannon odwzajemniła uścisk.

– Też cię kocham!

Sara otwarła oczy czując, że jest kimś wyjątkowym. Pobiegła z powrotem do domu porozmawiać z rodzicami o chrześcijanach.

Omówienie rozdziału

Ten rozdział może wywołać pewne problem. Celowe nauczanie dziecka o systemie wierzeń i filozofii innej niż twoja to delikatna sprawa. Uważam, że dowolnemu dziecku koniecznie należy przekazać zrównoważony światopogląd. Uczy to tolerancji i akceptacji.

Jak byśmy nie chcieli sprawić, by nasze dzieci wierzyły w to samo, co my, jako dzieci Pana i Pani nie możemy tego zrobić. Musimy pozwolić naszym dzieciom wybrać na własną rękę. Mają wolną wolę tak samo jak my. Wypada, żebyśmy udostępnili im odpowiednie informacje, aby mogły na ich podstawie wybierać.

Z myślą o tym właśnie napisałem ten rozdział.

Oto proponowane pytania do omówienia:

  1. Gdzie modlitwy Wiccan i chrześcijan są podobne? A gdzie różne?
  2. Jak myślisz, czemu mama Józka zaniepokoiła się widząc, że Sara nie modliła się wieczorem?
  3. Którego dnia Józek poszedł do kościoła?
  4. Czym jest kościół?
  5. Kim jest Bóg chrześcijan? A ich Bogini?
  6. Kim jest Szatan?
  7. Jak komuś okazujesz, że ich kochasz?
  8. Czym jest niebo? Czym jest piekło?
  9. Kiedy chrześcijan czeka kara?
  10. Czy chrześcijanie mają rację w swojej wierze? Czemu tak albo czemu nie?
  11. Gdzie ich wierzenia są podobne do naszych?
  12. Czy zgadzasz się z chrześcijanami?
  13. Czy Pan i Pani będą cię kochać, jeśli zaprzyjaźnisz się z chrześcijaninem? A z kimś o innym kolorze skóry?
  14. Czy twoi rodzice i Pan i Pani wciąż będą cię kochać, jeśli zdecydujesz się zostać chrześcijaninem?
  15. Kiedy Pan i Pani się na kogoś złoszczą?

Pytania są trudne, a wiccańskim rodzicom może być ciężko je zadawać, ale proponowane zajęcia mogą być jeszcze trudniejsze.

Zachęć dziecko do przemyślenia, gdzie ich wiara jest podobna do naszej. Pomóż mu osiągnąć postawę nieosądzającą w stosunku do odmiennej wiary.

Posłanie dziecka do kościoła może nawet pomóc jego rozwijającemu się systemowi wierzeń. Znam pewnych wiccańskich rodziców, którzy z konieczności zaczęli swoje najstarsze dziecko posyłać do chrześcijańskiego ośrodka opieki nad dziećmi. Po jakimś czasie dziecko wróciwszy do domu powiedziało swojej matce, że zdecydowało, że jest kobieta Bóg. Umarła ona i była teraz aniołem stróżem tego dziecka. Nazywała się Stasia Bóg. (przypis 2)

Uważam tą historię za odpowiednią, ponieważ Pani i Pan powinni być Aniołami Stróżami, Przewodnikami i Nauczycielami wszystkich Wiccan. Ufaj w swoje dziecko i jego wyczucie dobra. Jeśli będzie chciało podążać twoją ścieżką, to zrobi to.

Uwagi od tłumaczki

1) Ewangelia św. Mateusza, 7:12 (tłumaczenie za "Biblią Tysiąclecia").

2) oryg. Stacey God

Patrz też


Copyright © 2023 Katarzyna "_3Jane" Olszewska
Powered by Cryogen
Theme based on Lotus by KingMob