Opowiadanie

Tata zabrał Sarę do parku.

To było najulubieńsze miejsce Sary na całym świecie.

Na polu Sara czuła się najlepiej.

Wyobrażała sobie tam mnóstwo rzeczy. Czasami bawiła się w wielkiego odkrycę. Kiedy indziej w pioniera albo w osobę, która studiowała zwierzęta.

Sara kochała zwierzęta. Miała w domu kota, w drzewach za jej oknem były ptaki, które budziły ją rankiem, a w kącie jej pokoju mieszkał pająk, dzięki któremu nie było tam innych owadów.

Wiewiórki na drzewach tego dnia niezwykle chętnie sie bawiły. Biegały po drzewach goniąc się nawzajem, skrzecząc i podnosząc orzechy z ziemi.

Sara pomyślała, że zbierają zapasy na zimę.

Były tam też inne dzieci, dwóch chłopców i trzy dziewczynki.

Sara lubiła bawić się z nimi wszystkimi. Był tam nawet jeden chłopiec, którego Sara znała z Kręgów, na które chodziła. Nazywał się Keith. Jego mama była jedyną dorosłą osobą w domu. Jego tata już z nimi nie mieszkał. Keith nie rozmawiał o swoim tacie, ale Sarze wydawało się, że był to zły człowiek.

Jej tata się o nią bardzo troszczył, przyrządzał posiłki, pomagał jej się kąpać, usypiał ją i kołysał czytając opowiadania. Był miły, a Sara bardzo go kochała.

Tego wieczora poszli razem na Sabat zrównania jesiennego z innymi z kowenu.

Tata miał brać udział w ceremonii. Miał pilnować, by na Ołtarzu zawsze paliło się kadzidło.

Sara była z niego bardzo dumna.

Później Sara postanowiła śnić o Rhiannon i spytać jej, czemu Keith nie miał taty, który by z nim mieszkał.

Kiedy Sara przebudziła się, była wraz z Zieloną Panią na zewnątrz. I ktoś jeszcze był z Rhiannon.

Sara zobaczyła mężczyznę. Był muskularny jak superbohater. Miał przy sobie włócznię, był ubrany w pled, a przy pasie zwisał mu róg. Z głowy wyrastały mu dwa jelenie rogi.

Wyglądał przerażająco. Sara nie wiedziała, czy się uśmiecha, czy patrzy gniewnie, bo miał brodę i wąsy.

Sara spojrzała na Rhiannon. Rhiannon powiedziała:

– Saro, poznaj mojego męża. To Herne.

Herne powiedział:

– Cześć, Saro.

Jego głos był głęboki i dźwięczny. Brzmiał jak mruczący w oddali grzmot. Jednak z jakiegoś powodu sprawił, że Sara poczuła się bezpiecznie i spokojnie. To był głos podobny do pomruku misia.

Odpowiedziała więc:

– Cześć, Herne.

Rhiannon spojrzała na nich oboje i wstała.

– Myślę, że zostawię was, żebyście się lepiej poznali.

Ucałowała Hernego, a potem Sarę.

– Wrócę, kiedy będziesz mnie potrzebować.

Powiedziawszy to, Rhiannon odeszła.

Herne usiadł obok Sary. Mrukliwie powiedział:

– Już od jakiegoś czasu chciałem cię spotkać.

– To dlaczego nie przyszedłeś?

– Spałem. Dopiero dziś w nocy się obudziłem. Teraz jestem.

– Dlaczego spałeś?

– Każdy kiedyś musi spać, Saro. Ja śpię w lecie, bo mój czas to zima.

– Czemu?

– Jestem Panem Zwierząt, podobnie jak Rhiannon jest Panią Ziemi. Ziemia śpi w zimie, a rośliny nie rosną. Ponieważ Ziemia śpi, ja muszę się budzić, by pomagać ludziom polować na zwierzęta, które są dla nich pożywieniem. Tak było dawno temu.

– A kiedy z powrotem zasypiasz?

– Odpocznę sobie za dziewięć miesięcy. Kiedy będziecie obchodzić środek lata, ja zasnę. Przedrzemię trzy miesiące, aż do zrównania jesiennego, kiedy się obudzę. I wszystko zacznie się od początku.

– Wyglądasz na złego i strasznego. Czy jesteś Diabłem?

– Nie – roześmiał się. – Nie jestem Diabłem. Dawno temu pewni ludzie ukazywali swojego Diabła tak, że wyglądał podobnie do mnie, ale ja nie jestem zły.

Saro, zrozum, Rhiannon i ja jesteśmy bardzo podobni do ciebie. Miewamy dobre i złe nastroje. Kochamy, cieszymy się pewnymi rzeczami a złoszczą nas inne – zupełnie jak ciebie. To, że nie mamy ciał takich jak ty, nie oznacza, że nie mamy uczuć.

– Czemu nie macie ciał?

– Ależ mamy. Nasze ciała to rośliny i zwierzęta które widzisz dookoła siebie. Jestem częścią każdego stworzenia, które chodzi po powierzchni Ziemi, jak również wszyzstkich ludzi. Rhiannon i ja jesteśmy w tobie, w Keithu, w twoim tacie, i w twojej mamie – wskazał na psa – i w tamtym psie, we wszystkim. Jestem królem wszystkich stworzeń, tak jak Rhiannon jest królową Ziemi.

– Ale pomagasz ludziom polować i zabijać zwierzęta.

– Tak, robię to. Pomagam im zabijać zwierzęta, kiedy potrzebują tego, by przeżyć. Nie pomagam myśliwym zdobywać trofeów na ściany. Nie pomagam tym, którzy nie szanują kręgu życia. Jeśli nie ma potrzeby, aby ktoś polował na jelenia, nie pomogę mu w tym, i zrobię co w mojej mocy, by zapobiec śmierci tego zwierzęcia.

– Czy pomagasz innym zwierzętom polować na siebie?

– Tak. Stworzenia Ziemi rozumieją swoją rolę w Naturze. Rozumieją, że wszystkie pewnego dnia umrą, by inne zwierzęta mogły żyć. Chore, zranione i słabe to te, które zazwyczaj giną najpierw. W ten sposób stado może przetrwać i z czasem się wzmacnia. Niektórzy myśliwi tego nie rozumieją. To oni zabijają najsilniejsze zwierzęta ze stada, pozostawiając przy życiu stare i chore, a ponieważ stado musi żyć dalej, rodzi się mało silnych zwierząt, co w rezultacie osłabia wszystkie.

– Czy wszyscy myśliwi tak się zachowują?

– Nie, nie wszyscy. Wielu ludzi zaczyna rozumieć cykle natury. Moją główną troską jest zapewnienie przetrwania wszystkim gatunkom. Rani mnie, kiedy któryś gatunek całkiem znika.

– Słyszałam o tym w szkole. Czy to to nazywa się wymarciem?

– Tak. Zdarzyło się to już wiele razy. Ale to w niedawnych czasach wymiera więcej gatunków, niż to właściwe. W większości przyczyną tego byli ludzie. W przeszłości, jak w przypadku dinozaurów, gatunki rozwijały się tak bardzo, jak tylko mogły, i naprawdę krzywdziły Ziemię, więc przyszedł czas ich śmierci. Inne gatunki powstawały, by wypełnić nisze zostawione w naturze, i nadchodził ich czas.

– Czy ludzie krzywdzą Ziemię?

– Tak. W wielu dziedzinach ludzie są moim największym rozczarowaniem. Ale uczą się i zmieniają, by traktować Ziemię w sposób łagodniejszy, więc mam nadzieję, że uda im się uniknąć wymarcia.

– A co ja mogę zrobić?

– Dołączyć do tych, którzy próbują ocalić Ziemię i zwierzęta. Ponieważ jesteś Wiccanką, już robisz pewne konieczne rzeczy, ale wciąż pozostaje wiele możliwości.

– Czy muszę zostać Wiccanką by móc to robić?

– Nie. Ale musisz pamiętać o tym, jeśli kiedykolwiek pójdziesz inną Ścieżką. Pamiętaj, by pomagać, nawet jeśli nie będziesz chciała podążać za wszystkimi Naszymi naukami. Jeśli będziesz pamiętać, nigdy nie będę miał powodu do smutku. Zawsze będę się cieszyć że ty, Saro, żyłaś.

Wreszcie wyrzuciła z siebie pytanie, które ją tam przyprowadziło.

– Dlaczego Keith nie ma taty?

– Keith ma ojca. Jego ojciec nie jest jednak zbyt dobrym rodzicem. Nie mógł zrozumieć wyborów mamy Keitha. Nie ma wielu, którzy to rozumieją.

– Czy to znaczy że mama i tata Keitha się rozwiedli?

– Tak. To była ich wspólna decyzja i rozmawiali o tym z Keithem zanim cokolwiek zrobili. Są pewne rzeczy, których jego tata ma się nauczyć, i być może bez żony i dziecka, na które nie jest gotowy, nauczy się ich. Może nawet kiedyś do nich wróci.

– A co ja mogę zrobić?

– Pomóż Keithowi i bądź jego przyjaciółką. Słuchaj go, rozmawiaj z nim o tym, jak Rhiannon i ja z tobą rozmawiamy. Naucz go, by był cierpliwy i starał się okazywać innym zrozumienie. Pozwól, by miał udział w twoim życiu.

– Czy mogę mu ciebie przedstawić?

– Tak, chciałbym, żebyś to zrobiła. Muszę ci powiedzieć, że wielu ludzi, którzy nie są Wiccanami, może Nas nie rozumieć. Nie chcę, żebyś kłamała o mnie i o Rhiannon, ale może lepiej, żebyś bardzo uważała, komu jeszcze o nas opowiesz. Omów to najpierw z rodzicami, albo ze mną czy z Rhiannon.

– Dziękuję, Herne.

– Proszę. Chcę, żebyś była szczęśliwa i wolna. Pamiętaj zawsze, że cię kochamy.

Kiedy Sara się obudziła, pamiętała swój sen. Czuła się dobrze. Jej serce było pełne i było cudownie.

Kiedy Sara następnym razem zobaczyła Keitha, wzięła go na bok i opowiedziała mu wszystko o Hernem i Rhiannon. Powiedziała mu wszystko, czego się od nich nauczyła i wyjaśniła, że też mógł z nimi rozmawiać.

Tej nocy Keith nocował u Sary. Kiedy zasnęli, oboje przenieśli się do miejsca, w którym mogli rozmawiać z Panem i Panią.

Omówienie rozdziału

Ten rozdział stanowi uzupełnienie rozdziału poświęconego Rhiannon. Oddzieliłem go od Rhiannon, gdyż Bogowie nie są jednowymiarowi. Gdybym spróbował połączyć oba rozdziały, byłoby to dla dziecka zbyt mylące.

Ponownie zostawiłem opis Boga ogólny, aby ułatwić przystosowanie do twojego obrazu Boga.

Oto kilka pytań do omówienia z dzieckiem:

  1. Kogo Herne jest królem?
  2. Czemu Herne wydaje się być straszny? A czemu wydaje się nie być?
  3. Czy boisz się Hernego? Czemu tak, czemu nie?
  4. Kiedy Herne śpi? Kiedy nie?
  5. Co to jest wymarcie?
  6. Jak Herne pomaga ludziom?
  7. Co mogłoby spowodować, że Herne przestałby ci pomagać?
  8. Co jeszcze robi Herne?
  9. Gdzie jest Herne?
  10. Czym jest ciało Hernego? Ciało Rhiannon?
  11. Co Herne pragnie, by stało się ze zwierzętami?

Choć o wymarciu będziemy mówić później, temat ten został tutaj wspomniany, by dziecko zaczęło się nad nim zastanawiać.

A to kilka propozycji czynnych zajęć związanych z tematem tego rozdziału:

Na tej liście możnaby było umieścić wiele innych czynności. Użyj swojej wyobraźni i wykorzystaj zainteresowania twojego dziecka przy określaniu, co będziecie razem robić.

Radzę, by tutaj przede wszystkim brał udział ojciec. Ponieważ Herne jest mężczyzną i Ojcem, uczestnictwo ojca w domu pomoże twojemu dziecku jeszcze lepiej go zrozumieć.

Porozmawiaj razem z dzieckiem z Kapłanem swojego kowenu. Zachęć je by zadawało pytania i wygłaszało uwagi.

W opowiadaniu dotknąłem pewnego tematu, choć go nie rozwinąłem. Chodzi o rozwód. Mimo że rozwód może nie być zbyt popularny w twoim Kręgu, w społeczeństwie jest to zjawisko częste. Możesz chcieć teraz porozmawiać ze swoim dzieckiem o innych parach, które przeszły przez rozwód, albo, jeśli to ty przez niego przechodzisz, o swojej własnej. Wyjaśnij powody, dla którego rozwiązuje się małżeństwo i omów to ze swoim dzieckiem. Jak zwykle – użyj własnego osądu by stwierdzić, czy chcesz z nim o tym rozmawiać.

Patrz też


Copyright © 2023 Katarzyna "_3Jane" Olszewska
Powered by Cryogen
Theme based on Lotus by KingMob